Pochowali partyzanta walczącego w lasach bydgoskiego powiatu
Zmarł ostatni Żołnierz Wyklęty
Fot. Powierzone
- 23 sierpnia zmarł Prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Okręg Bydgoszcz Pan Mjr Alojzy Gładykowski ps. "LAMPART". Honorowy Przewodniczący# Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Żołnierzy Wyklętych w Bydgoszczy. Żołnierz Wyklęty z oddziału partyzanckiego "Świerki-2" Walczył w Puszczy Bydgoskiej z sowieckim okupantem i jego polskimi czerwonymi sługusami z pod znaku UB, MO, ORMO, KBW, LWP i PPR – tej treści komunikat został opublikowany na profilu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Okręg Bydgoszcz.
Alojzy Gładykowski miał 91 lat. Był m.in. fundatorem pomnika Armii Krajowej w Solcu Kujawskim, odsłoniętego w Solcu Kujawskim.
Od roku 1943 wstąpił do Szarych Szeregów. Przyjął pseudonim „Gług”. Jako nastolatek uczestniczył pod Bydgoszczą w szkoleniu wojskowym i na zajęciach patriotycznych. Został łącznikiem na Bory Tucholskie. Jego zadanie polegało najczęściej na ochronie, a właściwie na asystowaniu kurierowi. W roku 1944 złożył przysięgę i został żołnierzem AK z pseudonimem „Lampart”. Był nawet przygotowywany do wymarszu na pomoc Warszawie, ale ostatecznie dowództwo zrezygnowało z tego planu.
Moment wejścia Armii Czerwonej tak wspominał wywiadzie, który opublikowaliśmy w zeszłym roku. - Kiedy w mieście były jednostki frontowe było w miarę spokojnie. Choć już były przecieki, oraz informacje o rozbrajaniu i aresztowaniu żołnierzy AK a nawet członków rządu podziemnego. Pamiętam, jak w 1943 r. nie wierzyliśmy w informacje o zbrodni radzieckiej w Katyniu podaną przez niemieckie media - uznaliśmy to wtedy za mistyfikację. Potem już nie było co do tego wątpliwości, gdy w mieście zainstalowało się NKWD zaczęły się masowe aresztowania AK-owców i wywózki wspomagane przez rodzimy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego i Milicję Obywatelską. Radość z przepędzenia Niemców była zatem krótka.
Dlatego zdecydował się walczyć z drugim okupantem. Znalazł się pan w szeregach oddziału „Świerki 2” działającego na terenie gmin Solec kujawski i Nowa Wieś Wielka. - Mój dowódca por. Alojzy Bruski pseudo „Grab” odtwarzał oddział „Świerki”, działający w Borach Tucholskich. 30 kwietnia 1945 roku otrzymałem rozkaz zameldowania się i wyruszyłem do lasu. Zabrałem swój karabin z amunicją i trochę prowiantu w plecak. Rodzice nic nie wiedzieli, gdzie idę, już w tym okresie nawet się o to nie pytali. W Puszczy Bydgoskiej mieliśmy tylko się zgrupować, następnie zdobyć jakiś transport i pojechać w Bory Tucholskie. Plany jednak nie powiodły się – opowiadał nam. A tak wspominał jedną z potyczek z krasnoarmieńcami w Pszczółczynie. – Kilku żołnierzy radzieckich pędziło ogromne stado bydła, zrabowanego okolicznym gospodarzom. Sowieci byli kompletnie zaskoczeni. Rozbroiliśmy ich i wypuściliśmy. Ci jednak – jak się potem okazało – zameldowali się szybko u dowódcy jednostki NKWD stacjonującej w Łabiszynie i ten dopiero sprowadził na nas większy oddział. My wtedy przebywaliśmy małą grupką na skraju wsi w zrujnowanym gospodarstwie. Tam właśnie zostaliśmy ostrzelani, na zupełnie odsłoniętym terenie. Natychmiast odskoczyliśmy w krzaki, potem w ruiny jakiegoś budynku, skąd dopiero odpowiedzieliśmy silnym ogniem. Z naszej strony poległo niestety dwóch żołnierzy a po sowieckiej zginęło aż sześciu i trzech zmarło jeszcze potem od ran. Po tej strzelaninie odskoczyliśmy od przeciwnika, następnie przeprawiliśmy się przez rzekę Noteć w kierunku na Łabiszyn.
Oddział rozbił kilka grup grasujących w terenie żołnierzy radzieckich, dopuszczających się wszelkiego rodzaju zbrodni. Jednakże w dniu 13 maja został rozbity w wyniku obławy i likwidacji obozu w Kabacie. - Jeden z patroli natknął się na podchodzącą grupę złożoną z NKWD i UB i zaalarmowała resztę, strzelając do wroga. Czerwoni wdarli się jednak do obozu, gdzie zginął nasz dowódca ppor. Kazimierz Wróblewski ps. „Kruk” i jeszcze jeden żołnierz. Obóz został zlikwidowany. Nie byłem świadkiem tych wydarzeń, gdyż patrol w którym uczestniczyłem oddalił się od obozu. Gdy wróciliśmy po czasie zastaliśmy zupełnie zniszczony obóz. Ponieważ nie miałem już kontaktu z resztą oddziału, przekazałem pozostałym towarzyszom broni pieniądze, oraz kontakty do zamelinowania się. Ja zaś wróciłem do domu, bo zresztą bywałem tam dość często w tym czasie – wspominał św. Antoni Gładykowski.
„Lampart’ wrócił do domu ale został zadenuncjowany i schwytany przez UB. Za sprawa konfidenta UB, który rozpoznał go na ulicy. - Centralnie, zgarnęli mnie w biały dzień na ul. Marcinkowskiego, gdy szedłem sobie ulicą a ten człowiek mnie wskazał. Miało to miejsce w dniu 21 czerwca 1945 r. – opowiadał nam. - Po aresztowaniu siedziałem najpierw w UB na Pomianowskiego, potem było już więzienie na Wałach Jagiellońskich. Wiedzieli wszystko o mojej przynależności do AK więc nie miałem co już tego ukrywać. Powiedziałem też o swojej działalności w grupie „Świerki-2”. We wrześniu po amnestii zostałem zwolniony do domu. Dalej kontynuowałem naukę w szkole i rozpocząłem normalne życie, choć nie było ono do końca normalne - miałem tą świadomość, że byłem ciągle obserwowany przez UB a potem jeszcze przez SB.
Czytaj również
Dodaj komentarz
Dziś piątek trzynastego. Skąd wziął się przesąd o pechowym dniu?
Dzisiaj przypada piątek trzynastego. Osoby #przesądne w wielu krajach uznają ten dzień za pechowy.
(czytaj więcej)Jak wybrać najlepszego karpia na wigilijny stół? Kilka wskazówek
Jak wybrać najlepszego karpia na Wigilię. Święta tuż# za rogiem, a karp to nieodłączny element wigilijnego stołu. Mamy kilka wskazówek, jak wybrać najlepszego. Smacznego i spokojnych przygotowań do Świąt!
(czytaj więcej)Pamiętaj o nawodnieniu organizmu. Kluczowe dla zdrowia i dobrej kondycji
Dlaczego wciąż przypominamy o piciu# wody?
(czytaj więcej)Na drodze krajowej nr 10 szykują się zmiany. Będzie bezpieczniej?
Bezpieczeństwo wszystkich uczestników #ruchu drogowego na drodze krajowej nr 10 na odcinku Bydgoszcz - Toruń było tematem głównym spotkania, jakie odbyło się 11 grudnia br. w siedzibie GDDKiA w Bydgoszczy.
(czytaj więcej)
Komentarze (0) Zgłoś naruszenie zasad
Uwaga! Internauci piszący komentarze na portalu biorą pełną odpowiedzialność za zamieszczane treści. Redakcja zastrzega sobie jednak prawo do ingerowania lub całkowitego ich usuwania, jeżeli uzna, że nie są zgodne z tematem artykułu, zasadami współżycia społecznego, a także wówczas, gdy będą naruszać normy prawne i obyczajowe. Pamiętaj! -pisząc komentarz, anonimowy jesteś tylko do momentu, gdy nie przekraczasz ustalonych zasad.
Komentarze pisane WIELKIMI LITERAMI będą usuwane!